O Edgarze Allanie Poe słyszałam wiele: niedościgniony mistrz
horroru, prekursor noweli kryminalnej, twórca pierwszego detektywa w
literaturze – C.Auguste’a Dupina. Postanowiłam więc sprawdzić na własnej skórze
na czym polega fenomen tego autora i czy naprawdę jest się kim zachwycać.
W bibliotece natrafiłam na zbiór opowiadań w skład
którego wchodzą:
1. „Baryłka amontillado”
2. „Ligeia”
3. „Morderstwa przy rue Morgue”
4. „Czarny kot”
5. „Cień. Przypowieść” (!)
6. „Skradziony list”
7. „Zdradzieckie serce”
8. „Ropuch”
9. „Upadek domu Usherów”
10. „Eleonora”
11. „Studnia i wahadło” (!)
12. „Złoty żuk” (!)
Nie będę opisywać tutaj każdego z tych opowiadań, bo nie ma
to najmniejszego sensu. Postaram się za to wyłuskać najważniejsze wspólne
cechy. Co łączy te opowiadania? Najczęściej ich głównym bohaterem jest śmierć –
ludzie są tylko kukiełkami w jej rękach i zupełnie poddają się „sile wyższej”.
Poe uśmierca swe postaci w przeróżny sposób: pewną kobietę dusi i wpycha do
komina głową w dół, inną osobę zamurowuje żywcem w piwnicy a następnej – po prostu
– podrzyna gardło. Każda ze zbrodni jest
opisana w brutalny, plastyczny sposób. Nieraz aż dostawałam gęsiej skórki od
nadmiaru wrażeń!
Poe bawił się moimi uczuciami, manipulował mną. Zazwyczaj
powtarzał się jeden schemat odczuć: opowiadanie zaczynałam czytać z
zainteresowaniem, później emocje na chwilę opadały, by znów gwałtownie
wzrosnąć. Napędzona akcją pod koniec opowiadania nie potrafiłam się zatrzymać i
bez przystanku rozpoczynałam kolejne opowiadanie. I tak w kółko, dlatego
książkę przeczytałam dosyć szybko.
Zarówno ci, z którymi spotykam się na co dzień, jak i
blogowicze wiedzą dobrze, że nie mam w zwyczaju zachwycać się klasyką tylko dlatego,
że jest nią tak nazywana. Jednakże te opowiadania z czystym sercem mogę polecić
każdemu, kto tęskni za mocnymi wrażeniami, napisanymi w inteligentny i
psychologiczny sposób. Każdemu, kto lubi poddać się całkowicie woli pisarza i
odczuwać skrajne emocje. Lub też po prostu każdemu, kto czasem lubi przeczytać naprawdę dobrą książkę.
(!) - opowiadania, które spodobały mi się szczególnie.
Pierwszy raz słyszę. :) Ale widzę tylko 3/12 opowiadań było naprawdę świetnych. Podoba mi się jednak to, że autor potrafi manipulować czytelnikiem...ciekawe, czy i mną by potrafił? :P
OdpowiedzUsuń