poniedziałek, 24 listopada 2014

Michaił Bułhakow "Mistrz i Małgorzata"

„... Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.”
Rozmowa doktora Fausta z diabłem Mefistofelesem z powieści „Faust” Goethego.

Powyżej przytoczone motto oddaje podstawową ideę powieści „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa. Zło nie może istnieć bez dobra a cień bez światła. Te dwa elementy przenikają się wzajemnie.
Akcja powieści trwa kilka dni i przypada na prawosławny Wielki Tydzień. W Wielką Środę Woland wraz ze swoją diabelską świtą przybywa do Moskwy. W czwartek występują w teatrze Variétés, w Piątek odbywa się bal u szatana, a w Wielką Sobotę Woland opuszcza Moskwę. Miasto to jest pokazane jako miejsce zepsute i przygnębiające. Bułhakow wplata w obraz stolicy Rosji wiele odniesień do reżimu totalitarnego. Nie boi się tematu inwigilacji, zaszczucia społeczeństwa, donosicielstwia ani aresztowań.

 W miarę zagłębiania się w fabułę, czytelnik prowadzony jest przez trzy perspektywy czasowe. Płynnie przechodzi z współczesnej Moskwy  do dawnego Jeruszalaim, by później znaleźć się w piekielnych zaświatach. Łącznikiem pomiędzy tymi przestrzeniami jest szatan – główny bohater tej powieści, który czuwa nad rozgrywającymi się wydarzeniami.    

„Mistrz i Małgorzata” to książka podzielona na dwie części. W pierwszej Bułhakow kładzie nacisk na działania diabelskiej świty pod przewodnictwem Wolanda. Cała grupa jest groteskowa zarówno w swoim wyglądzie jak i zachowaniu. Woland, Korowiow i kot Behemot (najbardziej charakterystyczna postać) są tutaj nośnikami humoru.  Wszędzie, gdzie się pojawiają dzieje się coś szczególnego, zabawnego.

Dwójka tytułowych bohaterów wprowadzona zostaje do fabuły stosunkowo późno. Małgorzata żyje u boku swojego męża, jednak serce oddała człowiekowi, którego kochać jej nie wolno. Nazywa go Mistrzem. Nie poznajemy jego imienia, dowiadujemy się jedynie, że jest pisarzem – autorem powieści o spotkaniu Poncjusza Piłata z Jeszuą Ha-Nocri. Na skutek załamania nerwowego spowodowanego negatywnymi recenzjami książki zrywa kontakt z Małgorzatą i na własne życzenie trafia do szpitala psychiatrycznego. Kobieta zaś z miłości i tęsknoty zawiera pakt z diabłem, byle tylko odnaleźć ukochanego. Uczucie pomiędzy bohaterami okazuje się tak silne, że nic nie jest w stanie go zniszczyć.

Dzieło Mistrza jest alternatywną wersją biblijnej historii. Odziera Jezusa z boskich cech, pokazując człowieka delikatnego i wrażliwego, niewinnie skazanego na śmierć przez ukrzyżowanie. Autor w akcie rozpaczy niszczy dzieło, sprzeniewierza się przez to roli artysty, jednak uzyskuje przebaczenie.

 „Mistrza i Małgorzatę” czytałam po raz drugi – pierwszą styczność z dziełem Bułhakowa miałam w liceum. Jeden z moich znajomych powiedział „Czytałaś to kilka lat temu? W takim razie będziesz to czytać po raz pierwszy.” Nie rozumiałam wtedy, o co mu chodziło. Dziś już pojmuję: wielowątkowość, bogactwo perspektyw i wydarzeń czynią z „Mistrza i Małgorzaty” powieść, którą zawsze odkrywa się po raz pierwszy.

Ocena: 10/10.


1 komentarz:

  1. Coś w tym jest, że "Mistrza i Małgorzatę" zawsze czyta się po raz pierwszy, zwłaszcza z kilkuletnim odstępem. To naprawdę powieść przepełniona - nie bez powodu uznawana za arcydzieło. Sama muszę chyba zrobić kolejne podejście, bo pewne sprawy mi się zacierają, a czego jak czego, ale historii Behemota i spółki zapomnieć bym nie chciała.

    OdpowiedzUsuń